Poprzednim razem pisaliśmy o odpowiedniej selekcji materiału. W końcu są lepsze i gorsze deski, a chcemy wyeksponować te najpiękniejsze. To oczywiście nie znaczy, że „te gorsze” się zmarnują. Mamy dla nich wiele zastosowań, gdzie nie liczy się wygląd, a siła. Dziś między innymi o tym, ale przede wszystkim zrobimy krok w stronę czegoś, co zaczyna wyglądać już jak mebel. Do tej pory całe drewno było traktowane tak samo, ale budowanie elementów stołu lub biurka wymaga już działań bardziej indywidualnych. Opowiemy, jak odbywa się klejenie desek i przygotowanie ich tak, aby łączenia były solidne.
Stworzenie bazy
Choć deski zostały już pocięte na fryzy, to nadal wymagają standaryzacji. Należy usunąć wszelkie fale, wybrzuszenia i nierówności, aby równoległe krawędzie były naprawdę równoległe, a powierzchnie gładkie. Służy do tego strugarko-wyrówniarka, która przycina drewno tak, by można było pewnie łączyć krawędzie. Następnie do akcji wkracza strugarko-grubościówka, robiąca to samo z najbardziej widoczną powierzchnią drewna. To bardzo dokładne narzędzia i właśnie teraz usłojenie (i ewentualne wady) pokazuje nam się w pełnej krasie. Dopiero w tym momencie można ostatecznie ocenić, czy dana deska nadaje się do elementu, na który była przeznaczona. Deski po struganiu, którym po klejeniu nadawać będziemy kształt, nazywa się popularnie bazą.
Jak kleić drewno?
Jego powierzchnia musi być idealnie gładka, żeby spoina była możliwie równa i cienka. Wbrew pozorom kleju nie musi być dużo. Używamy klejów poliwinylowych, zwanych powszechnie wikolowymi. Dlaczego? Bo przy swojej skuteczności nie zawierają formaldehydów i są wodnorozpuszczalne. To kolejny z elementów naszej filozofii jak najmniejszej ingerencji w środowisko naturalne. Aby jednak klej spełnił swoją funkcję, należy drewno odpowiednio ułożyć. A do tego…
Trzeba je ścisnąć
Czasami robi się to tradycyjnie, przy pomocy starych, sprawdzonych ścisków stolarskich. W przeważającej większości używamy jednak dwóch rodzajów pras, pozwalających rozłożyć siłę równomiernie. Nacisk uzależniony jest od rodzaju kleju i powierzchni styku desek, najczęściej jednak oscyluje w okolicach 4 kilogramów na centymetr kwadratowy. To wystarczająco, aby równo rozpłaszczyć klej na równej powierzchni, ale bez obaw o uszkodzenie deski. Im cieńsza warstwa, tym mocniejsza! Pamiętajmy, że klej to spoiwo, a nie element wzmacniający.
Do klejenia górnych i dolnych powierzchni służy prasa hydrauliczna. Jej górna półka pozostaje nieruchoma, podczas gdy poruszane olejem tłoki dociskają do niej dolną. Elementy stołów składają się nieraz z 5-7 warstw, a wszystkie je klei się naraz. Najdłuższa prasa ma 3 metry długości, korzystamy z niej więc maksymalnie, umieszczając wiele elementów o tej samej grubości. Prawidłowo sklejone deski są wytrzymalsze niż lity element o ich sumarycznej grubości – jeśli spróbujemy je uszkodzić, to prędzej pęknie całość lub samo drewno, niż puści warstwa spoiwa.
Do klejenia wąskich krawędzi deski służy prasa pneumatyczna. Nieco słabsza, ale bardziej precyzyjna, pozwala nam uzyskać kształty o dużej powierzchni, na przykład blaty. Aby deski nie wyskoczyły przy klejeniu czoła do czoła ani się nie wyboczyły (nie wygięły) stosuje się dodatkowe listwy dociskające od góry. W ten sposób otrzymujemy proste i mocne części, które możemy poddać dalszej obróbce.
Jak klei się blat?
Osobny akapit należy się blatom stołów. Przed tą „najbardziej reprezentacyjną” częścią stołu stoją dwa podstawowe wyzwania. Musi być po pierwsze ładna, po drugie odporna. To drugie obejmuje również możliwość napraw i cyklinowania. To jednak nie koniec problemów, bo dębina, z której wykonujemy przeważającą część mebli, ma pewną uporczywą cechę. Pracuje. Nawet po perfekcyjnym sezonowaniu i obróbce będzie jeszcze przez wiele lat kurczyć się i rozszerzać pod wpływem zmian wilgotności. Zapewne w tym momencie zastanawiasz się – i co z tego? Co to mogą być za różnice? Ano spore, bo w przypadku długości (inne kierunki są pomijalne) to około 6%, a to przekłada się na 6 milimetrów na metr stołu zależne od sezonu grzewczego. To problem szczególnie przy stołach rozkładanych. W przypadku najtańszych modeli lub wyrobów niedoświadczonych stolarzy może to uniemożliwić rozłożenie, lub złożenie mebla! Mamy na to jednak niezawodny sposób!
Klejenie blatów dębowych w naszym wykonaniu
Aby zapobiec podobnym przykrym niespodziankom, nasze blaty wykonujemy w technologii trójwarstwowej. Górna i dolna warstwa to po 6 milimetrów najpiękniejszego drewna, jakie jesteśmy w stanie zapewnić, ustawionego tradycyjnie usłojeniem wzdłużnie. Każda z desek jest cięta na trzy plastry, aby uzyskać tę grubość, a następnie łączona z innymi wzdłużnie na wspomnianej wcześniej prasie pneumatycznej. Kalibrujemy je idealnie przy pomocy szlifierki szerokotaśmowej, która równa sklejone wcześniej czołowo deski. To mniej wydajne od strugarki, ale tak szeroki zestaw zwyczajnie by się do niej nie zmieścił. Na szczęście dębina chętnie poddaje się papierom ściernym. Zostało nam jeszcze wypełnienie tej kanapki. Pamiętacie, jak pisaliśmy wcześniej, że u nas nic się nie marnuje?
To właśnie tu trafiają wszelkie odrzucone wcześniej fragmenty drewna. Wykonujemy z nich klejonkę mikrowczepową – połączone mechanicznie i chemicznie tworzą wytrzymałą całość, która idealnie nadaje się na rdzeń blatu o grubości 18 milimetrów. Teraz najlepsze. Tę warstwę umieszczamy poprzecznie względem dwóch „ładniejszych” i kleimy na prasie hydraulicznej, uzyskując łączenie krzyżowe. To zapobiega wszelkim ruchom drewna – całość nie ma prawa się ruszyć i wypaczyć. Ponadto wierzchnia warstwa jest na tyle gruba, że można ją serwisować bez obaw jeszcze przez wiele lat. Na koniec jeszcze obkleja się blat od boków listwami, aby uzyskać jednolite usłojenie w każdej płaszczyźnie. Wszystko to wymaga dużej dokładności, pierwszorzędnych narzędzi oraz czasu, ale bez wątpienia efekt jest wart włożonego weń wysiłku.
Następnym razem opowiemy o nadawaniu kształtu konkretnym elementom. Zapraszamy serdecznie! A jeśli coś Was ciekawi lub jest niejasne, śmiało piszcie! Chętnie odpowiemy na wszelkie pytania!