W pierwszym odcinku cyklu zabraliśmy Cię do lasu. Teraz rozumiesz, z jakich powodów wybieramy dąb i dlaczego chcemy znać jego historię. Dotarliśmy do przecierania, przedstawiliśmy, jak powstaje deska. Pora na kolejny etap, a więc – sezonujemy i suszymy.
Po przetarciu układamy drewno na przekładkach w sztaple i stawiamy pod wiatę. To właśnie jest sezonowanie – bardzo ważny proces z co najmniej dwóch powodów: pierwszym jest jakość, drugim ekologia.
Dlaczego sezonowanie jest tak istotne?
Sezonowania nie da się przyśpieszyć. Mimo że pozornie można byłoby to zrobić szybciej, to nie warto. Gdyby takie drewno przetrzeć, wsadzić do suszarni, wysuszyć do zadanej wilgotności, (czyli między 6 a 8%, bo to jest dobra wartość w przypadku meblarstwa) to nie będzie miało czasu, by się obkurczyć. Zrobi to za to u klienta, a to z reguły powoduje komplikacje natury użytkowej.
Sezonowanie to nic innego, jak pozwolenie drewnu na to, by w naturalny sposób doschło na powietrzu. Dzieją się wtedy dwie ważne rzeczy. Pierwsza: drewno oddaje wodę zupełnie za darmo, nie wkładamy w to żadnej energii, bo dostarcza jej słońce. Cierpliwie czekamy, aż drewno sobie trochę przeschnie. To „trochę” trwa u nas około 1,5 roku. Druga ważna rzecz, która się wtedy dzieje, polega na tym, że drewno się obkurcza. Co to znaczy? Ono się powoli ściąga. Gdy na traku tniemy na surowo deski z kłody, która właśnie przyjechała, temperatura jest niska i deska ma 31 mm grubości. Kiedy ją wysezonujemy i wysuszymy, ma 27-28 mm. Jest różnica, prawda?
Ile trwa sezonowanie drewna?
Nie ma minimalnego ani maksymalnego czasu. Trzeba pamiętać o jednej rzeczy – im dłużej drewno sezonujemy, tym bardziej ono odpocznie i w przyszłości będzie mniej pracowało.
Warto też wiedzieć, że mimo iż drewno jest pod dachem, w zacienionym, suchym miejscu, bez dostępu do wody i słońca, to mimo wszystko ciemnieje. Starą dobrą szkołą jest sezonowanie rok na centymetr, czyli po przetarciu deski na 3 cm, powinno się ją sezonować do 3 lat.
Jak surowiec powinien być ułożony na przekładkach?
Każdą partię surowca, którą przecieramy, układamy na przekładkach. Bardzo ważne jest to, by układać to drewno na przekładkach równo – jedna nad drugą i w takich samych odstępach we wszystkich sztaplach (tak nazywamy deski na przekładkach). Następnym krokiem jest stawianie sztapla na sztapel. Gdy deska leży na desce, obciążenia przenoszą się równo. Gdyby przekładki były poprzesuwane, to masa, która będzie naciskała na nie z góry, będzie je gięła.
Bardzo ważne jest to, żeby tak układać deski na przekładkach, by były równo nad sobą. Kładziemy sztapel na sztapel, by wykorzystać przestrzeń i uzyskać docisk w osiach przekładek. Czasami drewno samo się odpręża i ma tendencje do gięcia, ale powyższe przygotowania zapobiegają niekontrolowanym odkształceniom.
Wszystko pod kontrolą
Każdą partię przecierania opisujemy. Każdy sztapel ma swoją etykietę, na której jest napisane, kiedy został przetarty. Niebawem będziemy jeszcze wprowadzać podział na klasy, by wiedzieć, jakiej jakości drewna spodziewać się na danym sztaplu. Każdy sztapel jest podpisany, np. „przecieranie listopad 2020”.
Co się dzieje dalej? Dochodzimy do etapu, w którym chcemy zużywać drewno, które się przesezonowało. Ma ono ponad 20% wilgotności i jest drewnem powietrzno-suchym. Zdecydowanie nie nadaje się jeszcze do obróbki na meble, więc trzeba je wysuszyć, a by to zrobić, potrzebujemy energii.
Suszarnia próżniowa – trudna technologia z mnóstwem zalet
Przetarte drewno dębowe ma 80-90% wilgotności, a my chcemy, by miało 6 do 8% wilgotności, więc różnica jest kolosalna. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że tej wody jest masa! Na szczęście natura nam pomaga i przez ten czas sezonowania drewno spokojnie odparowało i wiatr wywiał wodę spod wiaty, a my nawilżyliśmy atmosferę. To, co wkładamy do komory, już jest czterokrotnie mniej wilgotne niż na początku.
Proces suszenia polega na kontrolowanym zastosowaniu energii cieplnej, która spowoduje odparowanie wody. Dąb jest z kilku powodów bardzo trudnym i krnąbrnym gatunkiem do suszenia. Po pierwsze, pory drewna przy niewłaściwym suszeniu lubią się zamknąć i nie oddać wody. Niewłaściwe suszenie może też prowadzić do przebarwień. Proces musi podlegać rygorystycznej kontroli, po to, by takich rzeczy uniknąć.
Po drugie – jeśli podczas suszenia temperatura będzie zbyt wysoka, to bardzo łatwo spowodować pojawienie się mikropęknięć, bo drewno jest twarde i przy takich naprężeniach lubi się skręcić i pękać. Z tak wysuszonej dębiny blatu nie będzie, bo uszkodzenia zwyczajnie widać.
Dbamy o planetę
Z ekologicznego punktu widzenia ważny jest świadomie wybrany system suszenia – suszymy więc drewno w suszarni próżniowej. Dlaczego tak? Suszenie próżniowe jest stosunkowo nową technologią, wciąż nieczęsto spotykaną. Przesezonowany, powietrzno-suchy dąb, nadaje się do niej idealnie.
W konwencjonalnej komorze ciepłe powietrze wylatuje wraz z wilgocią do atmosfery. Jest to proces prosty, ale z punktu widzenia obiegu energii skrajnie nieefektywny. Nie dość, że ktoś musi zużyć prąd albo spalić drewno, by uruchomić taką suszarnię, to jeszcze wypuszcza energię na zewnątrz. Przetarty dąb, wsadzony do suszarni konwencjonalnej, jest w niej w zależności od grubości deski około 3 miesięcy. Tymczasem w suszarni próżniowej zużywamy mało energii i po tygodniu mamy suche drewno. Na tę chwilę nie istnieje bardziej wydajny sposób.
Jak to działa?
Suszarnia próżniowa wypompowuje z siebie powietrze, czyli wytwarza podciśnienie. Specjalny system skrapla parę wodną w środku i wypuszcza wodę. Da się ją wypompować pompą. Mało tego – z tej wody jeszcze odzyskuje się ciepło, a wypuszcza chłodną wodę, więc tak naprawdę system nie pobiera energii po pierwszym nagrzaniu. Najważniejszą zaletą suszarni próżniowej, poza jej niską energochłonnością jest to, że obniżamy ciśnienie, a to oznacza temperaturę wrzenie niższą niż 100o. Potrzeba więc dużo mniej energii. Proces suszenia w suszarni próżniowej z reguły jest kilkukrotnie krótszy, zużywamy mniej energii, a do tego ryzyko wypaczenia się drewna i powstawania wad jest znacznie mniejsze. Jak widać same zalety. Jedyną wadą jest większy początkowy koszt, ale to już za nami 😉
W następnym odcinku naszej sagi dowiesz się, czym jest stolarski tetris – będziemy wycinać fryzy z tarcicy.