Absolutnie uwielbiamy, gdy nasze meble trafiają do starannie opracowanych realizacji. Dobry architekt tworząc projekt, kompletuje jego składowe wedle starannie dobranego klucza. W ten sposób stół gra z otoczeniem w niezwykle integralny sposób. A w tym wypadku do tego wszystkiego użyto jednego z naszych ulubionych modeli – Tuo jest przedstawicielem zyskującej na popularności rodziny stołów na cokole. To rozwiązanie równie piękne, co praktyczne i na zdjęciach widać to doskonale. Ale co to właściwie za dom i kto go zaprojektował?
Kto za tym stoi?
Studio bo/sko tworzą dwie projektantki: Daria Bolewicka oraz Daria Skoczylas. Zajmują się nie tylko architekturą, ale też wzornictwem i grafiką. Uważamy, że to idealne połączenie, pozwalające na wysmakowany dobór składników i pełną świadomość działania przy architekturze wnętrz. Bo/sko stawia przede wszystkim na naturalne materiały i siłę prostoty, ale zdecydowanie nie ma u nich miejsca na nudę. Charakterystyczną cechą ich prac jest skupienie na kolorze i geometrii, co zapewnia wyrazistość – wnętrza są zdecydowane, ale nienachalne. Klasa.
Trzy poziomy, jednolita wizja
Dlaczego Dom185? Bo stojący w Gdańsku budynek (a właściwie jednorodzinny dom szeregowy) ma 185 metrów kwadratowych. Jego mieszkańcy to młode małżeństwo, ich potomek oraz pies. Przewodnie motywy to wspomniane wcześniej specjalności studia, czyli naturalne materiały (coś dla nas!), głębokie kolory i zabawa formami geometrycznymi. Dużo tu zieleni, wszystkiego między różem oraz bordo, pojawia się też złoto. Aby nie było zbyt ciężko, projektantki nie żałowały też złamanej bieli i jasnych odcieni, które nadają pomieszczeniom ciepłej lekkości.
Idąc od dołu
Parter ma charakter użytkowy. Jest tu hall z kremowymi ścianami i podłogą, ale pierwsze skrzypce grają czarne dodatki. To mocny początek, szczególnie że nie ma dziennego światła, a oświetlenie jest tyleż równomierne, co oszczędne – dom zaprasza do środka intymnym klimatem. Poza tym na poziomie gruntu znajdziemy też garaż oraz siłownię. Pora przejść wyżej.
Pierwsze piętro przedzielono na dwie części. Z lewej strony mamy kuchnię. To kraina bieli oraz zieleni przygaszonej w różnym stopniu. Dominuje praktyczna wyspa, przy której można zarówno przygotowywać posiłki, jak i wygodnie przysiąść z drinkiem. Mosiężne detale wnoszą do pokoju sporo życia, ale najbardziej wyróżnia się obwiedzione tym metalem przejście o łagodnie wyciętym kształcie. Nieczęsto widuje się tak odważne rozwiązania w głównej części domu. Co jest za tym portalem?
Stół Miloni Tuo jest centralnym elementem jadalni
A raczej pokoju dziennego zintegrowanego z jadalnią. W części wypoczynkowej priorytetem była wygoda. Niewielki kominek zerka na wygodną kanapę i stoliki kawowe – aż chce się tu usiąść, niezależnie czy to wieczór, czy południe, gdy światło wypełnia pomieszczenie i uwypukla pastelowe barwy. Spójrzcie tylko, jak marmur gra z widoczną obok klatką schodową! No i znowu te mosiężne detale, także przy oświetleniu.
Dla nas jednak najważniejsza jest część jadalniana. Tu króluje nasz stół Tuo. Surowe linie blatu korespondują z wnęką w podwieszanym suficie oraz ściennymi sztukateriami. Od razu widać, że nic tu nie jest przypadkowe ani dołożone na ostatnią chwilę. Do tego cokołowa konstrukcja pozwala łatwo zmieniać aranżację przestrzeni zależnie od zapotrzebowania. I nigdy nikomu nie wypadnie siedzieć przy nodze stołu! Jeśli chodzi o detale, to nas szczególnie urzekł wazon w kształcie nawiązującym do podstawy mebla.
Połączenie pokoju dziennego z jadalnią jasno daje do zrozumienia, że stół to nie tylko miejsce spożywania posiłków, ale centrum życia rodzinnego. Z pewnością odbędzie się tu niejedna ważna rozmowa, zacięta rozgrywka w grę planszową, czy też miła posiadówka. To lubimy. Zwracamy też uwagę na piękne zabytkowe radio we wnęce przy schodach – nie sztuką jest stworzyć aranżację z nowych przedmiotów, ale płynnie pozwolić dotychczasowym miejscom przejść w nowe.
Na szczycie
W przeciwieństwie do integrującej domowników i ich gości środkowej części domu, ostatnie piętro stworzone z myślą o prywatności. Mamy tu pogodny i nieortodoksyjny gabinet. To, że przestrzeń do pracy nie powinna rozpraszać, nie znaczy, że ma być surowa. Organiczne kształty na ścianach, kontrolowany chaos książek – pamiętajmy, że praca to także życie. W przypadku pokoju dziecięcego nie trzeba o tym przypominać. 😊
Jasna sypialnia zwraca uwagę przede wszystkim wzorzystą tapetą na… suficie. Musimy przyznać, że to zaskakujące rozwiązanie bardzo przypadło nam do gustu, szczególnie w połączeniu z niezwykłą lampą, która kojarzy się jednoznacznie z laboratoryjnymi stojakami na probówki. Miękki łuk przejścia do garderoby nawiązuje do kuchennego otworu piękno niżej. To niezwykłe, jak ten dom jest spójny zarówno w skali pomieszczenia, jak i całości.
Dopełnieniem są dwie łazienki, które są świetnym przykładem siły koloru. Zbliżone kształty elementów oraz wymiary, ale zupełnie inna atmosfera. Która podoba Wam się bardziej?
Ponadczasowy, praktyczny wystrój
Kluczem jest tu umiarkowana ilość przedmiotów oraz zdobień. Zamiast miliona dodatków studio postawiło na jakość materiałów oraz zdecydowane, minimalistyczne, ale nie brutalnie surowe wzornictwo. Brzmi znajomo? Tak, nie bez powodu pokazujemy tu całe wnętrze, nie tylko jadalnię. Tak jak w przypadku naszych stołów przez długie lata nie trzeba będzie nic zmieniać w tym domu zmieniać, a jednocześnie łatwo korzysta się z uniwersalnych rozwiązań sprzyjających radosnemu życiu domowemu. A do tego wszystko można w razie potrzeby odświeżyć bez potrzeby kupowania nowych rzeczy. Pozdrawiamy serdecznie panie projektantki oraz domowników!
Autorka zdjęć: Hanna Połczyńska